Transformacja energetyczna tarczą bezpieczeństwa. Polska i Europa nie mogą jej odkładać

Maciej Sierpień

Rosyjska agresja na Ukrainę pokazała, że energia to kwestia bezpieczeństwa geopolitycznego. Kraje uzależnione od importu surowców stają się zakładnikami cudzych interesów. Dlatego przejście na OZE to nie luksus czy ekologiczna fanaberia, to konieczność, gwarancja bezpieczeństwa.

Przed wybuchem wojny w Ukrainie UE importowała z Rosji ok. 40 proc. gazu ziemnego i ponad 25 proc. ropy. Kraje, które były zależne od rosyjskich dostaw, to przede wszystkim Niemcy, Węgry, Czechy i Słowacja. Gazociąg Nord Stream 1 (biegnący po dnie Morza Bałtyckiego i łączący Rosję z Niemcami) odgrywał kluczową rolę w niemieckiej i europejskiej gospodarce.

Ograniczenie dostaw z Rosji wywindowało ceny gazu i ropy do rekordowych poziomów, co z kolei przełożyło się na wzrost kosztów energii elektrycznej i ogrzewania, a w konsekwencji na inflację w całej Europie. Stopniowe przykręcanie przez Rosję kurka z gazem, a ostatecznie jego zakręcenie, zmusiło UE do konkretnych działań: dywersyfikacji dostaw i importu LNG, budowy nowych terminali LNG w Niemczech, Polsce i krajach bałtyckich czy regulowania cen poprzez dopłaty dla gospodarstw i firm.

Na drodze do niezależności

Bo kiedy ceny gazu i ropy osiągały rekordowe poziomy, a Europa zastanawiała się, jak przetrwać kolejną zimę bez rosyjskich dostaw, stało się jasne, że bezpieczeństwo energetyczne nie jest abstrakcyjnym terminem, ale realnym wyzwaniem, na które trzeba odpowiedzieć tu i teraz. Transformacja energetyczna, o której przez lata mówiono głównie w kontekście klimatu, nabrała nowego znaczenia – stała się kwestią suwerenności i odporności państw na szantaż polityczny.

Źródło: Adobe Stock.

Dotychczasowe uzależnienie Polski i innych państw UE od importu gazu czy ropy sprawiało, że gospodarki europejskie były podatne na naciski polityczne i manipulacje cenowe. Wystarczyło, by Kreml zakręcił kurek z gazem, by nad przemysłem i milionami gospodarstw domowych zawisło widmo kryzysu.

Jednak im bardziej jesteśmy uzależnieni od importu, tym większe ryzyko, że ktoś wykorzysta to jako narzędzie nacisku. Dlatego transformacja energetyczna nie jest wyborem, ale koniecznością – im szybciej uniezależnimy się od paliw kopalnych, tym bezpieczniejsi będziemy jako kraj.

Odpowiedzią na to wyzwanie są odnawialne źródła energii i energetyka jądrowa. To nie tylko krok w stronę ochrony klimatu, ale również fundament niezależności gospodarczej. Kraj, który samodzielnie produkuje energię, zyskuje realną suwerenność. Polityczne szantaże czy obawy przed nagłym wzrostem cen na światowych rynkach nie mają racji bytu.

Kryzys energetyczny pokazał, że bezpieczeństwo energetyczne nie jest wewnętrzną sprawą państw i nie kończy się na ich granicach. Europa musi działać wspólnie, zarówno w temacie uzupełniania magazynów gazu, jak i inwestycji w infrastrukturę. Takie projekty jak Europejski Zielony Ład czy konkretny pakiet legislacyjny Fit for 55 nabrały wymiaru strategicznego. Stały się nie tylko planem na drodze do neutralności klimatycznej Europy, ale też tarczą ochronną przed przyszłymi kryzysami.

Najlepszy system obronny

Wspólna polityka energetyczna buduje europejską solidarność – wspólne zakupy gazu, fundusze, inwestycje, m.in. w sieci przesyłowe i projekty transgraniczne sprawiają, że cała Unia staje się odporniejsza. Dla Polski oznacza to dostęp do nowych technologii, pieniędzy i szerszego rynku. Wspólna polityka energetyczna to nie tylko większa siła oddziaływania w walce ze skutkami zmian klimatycznych, to gwarancja, że w razie kryzysu żadne państwo UE nie zostanie pozostawione samo sobie.

Co więcej, energetyka jest dziś polem dla globalnej rywalizacji. USA, Chiny i Europa ścigają się o to, kto zdobędzie przewagę technologiczną w sektorze nisko- i zeroemisyjnych źródeł energii. Turbiny wiatrowe, panele słoneczne, technologie wodorowe czy reaktory jądrowe nowej generacji to dobra strategiczne, ropa naftowa XXI wieku. Ten, kto opanuje nowe technologie, zyska nie tylko przewagę gospodarczą, ale i polityczną. Słowem, chcąc zachować pozycję gospodarczą i polityczną, trzeba spojrzeć na zieloną energię jak na jeden z filarów konkurencyjności i niezależności.

Transformacja energetyczna to nie tylko troska o klimat. To strategiczny wybór gwarantujący bezpieczeństwo narodowe i europejskie. Bez przejścia na OZE Polska i Europa będą zakładnikami interesów innych krajów, podatnymi na kryzysy i polityczny szantaż. Jeśli energia to broń XXI wieku, to transformacja energetyczna jest najlepszym systemem obronnym.